dzisiaj o Crystal Strenght, Lovley w kolorze kanarkowej zieleni. urzekł mnie od pierwszego wejrzenia. w sam raz na lato. szybko znalazł się w koszyczku i jak tylko nadarzyła się okazja znalazł się na moich pazurkach. no i tu zonk.
aż cztery warstwy były potrzebne żeby uzyskać kolor jak w buteleczce, choć i tak prześwitywały końcówki. niestety schniecie lakieru trwało wieki. no i te paskudne bąbelki :/ ech. już mi się nie chciało czyścić skórek, bo jak tylko utrwaliłam kolor, lakier został zmyty. i tu kolejna przykra niespodzianka- mimo bazy, zżółcił mi paznokcie :/
jeśli kiedykolwiek sięgnę po ten lakier to chyba tylko do stóp.
moja ocena to 1/5. jeden punkt za kolor
Oj kochana, chyba trafiłaś na złą buteleczkę. mam dokładnie taki sam lakier, i wystarczają dwie warstwy do zupełnego krycia! co też zmniejsza oczywiście czas schnięcia. bąble również mi nie wystąpiły. nie pamiętam tylko co było z płytką paznokcia:(
OdpowiedzUsuńSzczesciara!!! Mozliwe, ze jakas trefna bo mam jeszcze dwa inne kolory i sa ok
OdpowiedzUsuńNie polubiłam się z tą serią, oj nie! za to uwielbiam Extreme Nails:) Polecam jak tylko bedziesz miala okazje:)
OdpowiedzUsuń