Translate

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Konkursowy box, kolejna odslona i wazne ogloszenie

Jutro rano zaczynam długie weekendowanie i jadę się odstresować i naładować baterie na łonie natury. W związku z tym, będę całkowicie odcięta od internetu. Ponieważ powrót zaplanowaliśmy dopiero na niedziele, dopiero w poniedziałek będę podsumowywać zgłoszenia konkursowe, a wieczorem wylosuję zwyciężczynię. Aby zachęcić was do udziału, dziś pokażę wam kolejne przedmioty, które dorzuciłam do pudelka. I uwaga, ponieważ liczba ujawnionych przedmiotów się zwiększa i wydaje się być łatwiejszym wytypowanie liczby, zaznaczam, ze liczba przedmiotów w pudelku może się zwiększyć, lub pozostać taka, jaka jest ujawniona ;)

tak więc do wosku yankee candle, cienia mua i maski henna wax treatment dorzucam trzy kolejne przedmioty: maseczkę typu peel off montagne jeunesse, zestaw trzech par kolczyków (sówki, różyczki i perełki) i róż w kremie firmy barbara daly, w kolorze english rose.

można powiedzieć, że już nie "kupujecie" kota w worku, bo worek już ma dziurę, przez którą można dojrzeć co nie co ;p


niedziela, 29 kwietnia 2012

wiosennie na pazurkach

ostatnio na stronie paatal.pl wypatrzyłam lakiery W7 w kolorze neon yellow i neon green. tak się składa, ze mam je w swojej kolekcji, więc postanowiłam wam je pokazać ;p wiosenny wariant french manicure.







jeśli chodzi o same lakiery, kosztują około 2 funtów za sztukę, wytrzymują około 3 dni, łatwo się aplikują i są dostępne w ogromnej ilości kolorów. niestety wykończenie jest mało błyszczące, ale na to może zaradzić dobry top coat, trochę śmierdzą, no i są kiepsko napigmentowane. przy dwóch warstwach, w tych dwóch przypadkach widać prześwitujące końcówki.




i na to znalazłam radę, dwukrotnie zastęplowując końcówki lakierem Barry M w kolorze spring green. użyłam do tego płytki Art Deco A13.




sobota, 28 kwietnia 2012

Youzyczkowy box, trzecia odslona

Dzisiaj nie będę się rozpisywać, pokażę wam trzecia rzecz, którą dorzuciłam do mojego pudelka. Macie jeszcze tydzień na zgłoszenia. Pamiętajcie ze macie możliwość na dodatkowy los, umieszczając informacje o konkursie na swoim blogu.

na wasze zgłoszenia czekam pod postem http://youzyczka.blogspot.co.uk/2012/04/uwaga-konkurs-youzyczkowy-box-do.html


oryginalna Henna Wax Treatment, opakowanie 480 g.

środa, 25 kwietnia 2012

Benefit, they're real



nadszedł czas na podsumowanie niespodziewanej paczki z firmy Benefit. posie tint mi w ogóle nie podpasował. jako róż ma zwyczaj lekko "topić" podkład, a jako tint na usta wolę użyć zwykłego tinta. mgiełka jest kosmetykiem, którego używam niezmiernie rzadko, wiec postanowiłam jej nie odpakowywać od razu puścić w świat, to samo z bazą pod podkład.




został tusz. kosmetyk, bez którego nigdy nie wyjdę z domu. no więc wielkie nadzieje. kosmetyk "drożę", więc w czym on niby jest lepszy od tych ze średniej półki?? no właśnie w czym?? po testach nadal nie wiem. i cytując reklamę dosi: jeśli nie widać różnicy to po co przepłacać. zachwytu nie było, więc chyba też pójdzie w świat.




plusy:
-fajna szczoteczka, ładnie rozczesuje rzęsy, na czubku ma taką jakby kulkę, więc można nią nałożyć tusz w miejscach trudno dostępnych, czyli w kącikach.
- głęboka czerń
- ładnie się trzyma, nie kruszy się

minusy:
-cena. jakbym miała kupować, to raczej bym sobie odpuściła. lubię dobre kosmetyki, ale wychodzę z założenia, że takowe można też znaleźć na niższych półkach cenowych. i zazwyczaj mam chciejstwo, żeby wypróbować kosmetyki o których piszą inni, ale nie uważam się za kosmetykowego snoba, żeby mieć w kosmetyczce tylko drogie marki
- nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego efektu na rzęsach. nie są jakoś specjalnie wydłużone, żeby zobaczyć wyraźne pogrubienie, potrzebne są trzy warstwy, które już psują efekt, bo rzęsy wyglądają, jakbym przesadziła z tuszem. nawet po rozdzieleniu grzebyczkiem inglota wydały mi się być posklejane :/ więc dwie warstwy mało (tzn. do dzienniaka jeszcze ujdą, ale do wieczorowego makijażu już nie), trzy za dużo :/



tu straszę bez niczego.
zbliżenie
jedna warstwa
dwie warstwy
trzy warstwy

i co, wyglądają jak z reklamy??

mimo porządnego czesanka, nadal się do siebie przytulają :/


podsumowując- zły nie jest, ale nie wart swojej ceny. fajnie, że miałam okazję go wypróbować, ale szału na mnie nie zrobił. mimo, że tusz to kosmetyk, którego używam najczęściej, to jednak wolałabym kupić dwa tańsze

niedziela, 22 kwietnia 2012

totalna ekscytacja :)

no, dzisiaj ostatni raz do łagru, a jutro pakowanie, ostatnie zakupki i we wtorek już w Polandii :D  szczerze powiedziawszy dopiero dzisiaj mnie ogarnęła urlopowa euforia, wcześniej wcale nie czułam, że jadę do domku. będzie to nasz pierwszy urlop od ślubu, czyli od siedmiu miesięcy ( ślub był w sierpniu, ale na zsyłkę wróciliśmy prawie miesiąc po ).
będzie zakupowo i wycieczkowo. zapowiadają się bardzo intensywne dwa tygodnie, od lądowania w Gdańsku, z wizytą w Morągu, potem w Łodzi, potem krótkim wypoczynkiem w Karkonoszach i wylotem z Łodzi.
przygotowałam kilka postów na ten okres, bo nie wiem, czy będę miała stały dostęp do internetu.
no i cały czas będę trzymać rękę na pulsie jeśli chodzi o konkurs ;D dziś pokażę wam kolejną rzecz, którą dorzuciłam do pudełka.



i co wy na to??

sobota, 21 kwietnia 2012

MUA no. 12 pearl, czyli imitacja MACowego blue brown

ostatnio troszkę przypadkowo trafiłam na prawdziwe cudo :P
normalnie nie wierzyłam. kosztuje funciaka w superdrug, ale pigmentacja świetna, łatwy w aplikacji, nie jest twardy, jak to często bywa w przypadku tanich cieni, a kolor... kolor bajka. opalizujący na niebieskawo-zielonkawo brąz. kameleon.
jak nie spojrzeć to wygląda inaczej. ostatnio aplikowałam go na mokro jako eyeliner i tez super wyglądał. przetrwał całą noc w "łagrze".
postanowiłam takowy dorzucić do magicznego pudła. wierzcie mi, że może wam się wydać, że jakiś tani badziew wrzucam, ale to jest perełka, którą pokochacie. czasem nie cena świadczy o jakości ;p

kilka zdjęć, niestety nie oddają opalizującego efektu jaki uzyskujemy tym cieniem. no i wybaczcie ten makijaż, bo to nawet nie makijaż. po robocie się upaćkałam na szybko, żeby pokazać wam kolorek















czwartek, 19 kwietnia 2012

mała zachęta



ja wiem, że nie jestem zbyt popularna, ale jak jest nagroda do zgarnięcia to się dziwię, że nie ma chętnych :(
więc na zachętę podpowiem, że w pudełku będą znajdować się kosmetyki pełnowymiarowe i miniaturki i próbki, kolorowe i pachnące, i nie tylko kosmetyki. a nawet jeśli wam się nie powiedzie to wciąż do zgarnięcia będą dwa lakiery, pełnowymiarowe, firmy nails inc., koszt jednego to ok. 11 funtów, w dwóch, wakacyjnych, atrakcyjnych kolorach!!!



jeszcze raz zapraszam!!! KONKURS

środa, 18 kwietnia 2012

usta w roli głównej

mimo, że zamieszczam swoje posty sporadycznie, codziennie sprawdzam aktualizacje blogów które obserwuję. dlatego właśnie na bieżąco dodaję obserwowane blogi do blogrola, żeby wiedzieć, co nowego. i nawet jeśli rzadko zostawiam komentarze, to musicie wiedzieć, że was czytam.



zaobserwowałam, że teraz czerwona pomadka jest "must have" w każdej kosmetyczce. no i tu ciężki orzech do zgryzienia, bo mnie czerwień na ustach średnio pasuje. przynajmniej ja się nie widzę w jakiejś malinie czy szkarłacie :/ takie kolory bardziej pasują dziewczynom, które reprezentują lato czy zimę. a ja jestem wiosną z domieszką jesieni, no i jak z tego wybrnąć?? szukałam, szukałam i wreszcie znalazłam. z pomocą przyszła mi ikona mody Kate Moss i jej kolekcja dla Rimmla. 





nr. 12 to wspaniały, kremowy, czerwono- ceglasty kolorek, który naprawdę mi pasuje. miły smak, fajnie się aplikuje. jedyny problem to dobranie do niej konturówki, co przy moich niesymetrycznych ustach jest bardziej niż wskazane.



zdjęcia bez konturówki, wybaczcie lekkie roztarcie, ale dojrzałam je już przy zmniejszaniu zdjęć, kiedy po makijażu nie było już śladu. no i trochę mnie wkurzają ślady białego kleju do rzęs. mam już czarny, więc to się nie powtórzy ;p












twarz: rimmel lasting finish ivory, elf complexion perfection, róż z primarka
oczy: paletka sleek au naturel, eyeliner Barry M, tusz maybelline falsies flared
usta: rimmel, kate moss collection, no 12