Translate

wtorek, 10 maja 2011

back to reality... :(

urlop, urlop i po urlopie... a było tak fajnie... dwa tygodnie minęły niepostrzeżenie i trzeba było wracać do "domu", pracy i do diety. dwa tygodnie odpustu dały mi dodatkowe trzy i pół kilo do zrzucenia (niestety, ale cóż, liczyłam się z tym i pozwoliłam sobie pofolgować). niestety ma to też swoje odbicie w centymetrach- 1,5/2 w różnych partiach ciała. ale jestem bojowo nastawiona do walki z kilogramami, mam spore zaopatrzenie do walki z centymetrami, a więc do boju, youżyczko!!! do boju, wszyscy, którzy wraz ze mną podjęli walkę ze zbędnymi kilogramami!!!

chciałabym częściej zamieszczać posty, ale cierpię na chroniczny brak czasu. jeszcze dodatkowo zwiększa mi się lista tych do przetłumaczenia. a tu trzeba dekoracje ślubne skręcać...a raczej okręcać ;p podjęłam się dekoracji sali weselnej, jak zwykle dla frajdy i żeby było po mojemu. no i zadaniem na najbliższe tygodnie jest okręcenie gałązek drucikiem z piórkami. oczywiście wrzucę zdjęcia jak będzie ready ;p
na dziś to tyle. wrzucam zdjęcia paru suwenirów z Polandii


kilka lakierków do kolekcji




naturalne shea butter. podobno świetne, ja na razie rozpoczynam testy


 preparaty do walki z cellulitem i niechcianymi efektami diety


maseczka (miałam ją wykorzystać w Polsce, ale nie miałam czasu ;p ) i henna


prezenciki od Agniesi :*


podczas mojej nieobecności dotarły do mnie wyczekane nowe płytki Bundle Monster. 25 cudownych płytek z cudownymi wzorami.